O prezerwatywie ani słowa
2007-01-08 16:12:23KOMENTARZ
Rozpętana wokół Kameruńczyka Simona Moleke Njie afera przypomina mi nie tak dawną rosyjską kampanię społeczną „HIV STOP". Według jej autorów, są trzy sposoby przeciwdziałania AIDS: masturbacja, wstrzemięźliwość seksualna i filmy pornograficzne. O prezerwatywie ani słowa.
Simon Moleke Nije zaraził wirusem HIV co najmniej 4 kobiety. Policja podkreśla: „Ofiar może być więcej". Przedstawiono mu już zarzuty narażenia na ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci nieuleczalnej i długotrwałej choroby,
Kameruńczyk pracował jako dziennikarz, pisał wiersze, wykładał w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. „Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna zdawał sobie sprawę z tego, iż jest chory i może zarażać inne osoby. Wybierał młode kobiety (20-25 lat), wykształcone, wrażliwe, znające język angielski. Znajomość nawiązywał prosząc je o pomoc w tłumaczeniu esejów, artykułów, które pisał, czy też w załatwieniu spraw urzędowych" - podała do oficjalnej wiadomości Polska Agencja Prasowa.
Nie jest chyba tajemnicą, szczególnie dla „młodych, wykształconych, wrażliwych", zarażonych przez Kameruńczyka kobiet, że wirus HIV przenosi się drogą płciową. I że jedynym środkiem zapobiegającym zarażeniu w takiej sytuacji jest prezerwatywa.
Choć wina Simona Moleke Nije nie ulega żadnej wątpliwości, trzeba zastanowić się, czy zarażone przez niego kobiety można nazwać ofiarami. Bo jeśli potrzeba seksu, w przypadku owych młodych i wykształconych, wygrywa z odpowiedzialnością - można mówić tylko o krótkowzroczności i głupocie.
I być może Ministerstwo Zdrowia powinno pomyśleć o umieszczaniu na opakowaniach prezerwatyw - tak jak na paczkach papierosów - rzucającego się w oczy napisu: „Prezerwatywy chronią przed zarażeniem wirusem HIV". Bo choć to przecież truizm, na przykładzie Simona Mola i zarażonych przez niego kobiet widać, że przeciwdziałania nigdy zbyt wiele.
Małgorzata Kaczmar
(malgorzata.kaczmar@dlastudenta.pl)
fot. antykoncepcja.pl