Młodość ma swoje prawa, młodzi muszą się wyszumieć. Starsi już się wyszumieli, tak więc wypada im żyć przykładnie. Żyć i wyglądać. Wyróżniający się w ulicznym tłumie wyglądem zewnętrznym Polak po trzydziestce, uznany zostanie przez otoczenie nie za indywidualistę a raczej za dziwaka. Nie wypada i nie przystoi w pewnym wieku nosić się dziwnie i czesać awangardowo, o kolczykowaniu nie wspomnę.
Kolorowe ubrania, wyskokowe buty i wszelkie wyjęte poza panujące trendy dodatki, takie jak kapelusze, apaszki, broszki przykuwają uwagę i budzą zdziwienie. Artysta albo upośledzony, nie dojrzał albo nie dorósł do kanonów. Nie podporządkowany, więc pewnie sobie nie radzi z życiem. Indywidualiści po trzydziestce zaczynają wieść żywot don kichotów.
Bycie przeciętniakiem jest bezpieczne, wówczas nie grozi ośmieszenie. Młodym wolno wszystko... paznokcie i włosy w siedmiu kolorach, kolorowe getry, połatane swetry... Kolczykowanie Po trzydziestce wypada się w końcu wyciszyć!
Powszechnie się mówi, że wygląd zewnętrzny określa osobowość, rodzaj wdzianka mówi o właścicielu, sposób „noszenia się” wpływa na pierwsze wrażenie i pierwszą ocenę. Od dawna wiadomo, że garsonka budzi respekt a garnitur szacunek. Ale indywidualiści mają to za nic! Pozwalają sobie na bulwersujący image. Im zależy na podkreśleniu swej odmienności. A ta, jeśli wrośnięta w kręgosłup, nie przechodzi w wiekiem. Lata mijają a jednostka nie chce się wpasować w otoczenie. Indywidualista nie zmieni się nagle, może nawet nie zmieni się z czasem. Może do pracy wciśnie się w koszulę ale „na wolnym” wciśnie ją w kąt.
I tu zaczyna narastać bariera norm społecznych, szeroko pojętych savoir vivrów. Indywidualista zostaje postrzegany jako podejrzane indywiduum, świr, odjechaniec.Przykuje uwagę pośród zróżnicowanego tłumu. Tłum podzieli się na przeciętniaków i nieprzeciętnych. Tolerancja uleci z kolejnym zdziwieniem.
– Co ten gość na sobie ma? Taki stary a taki głupi. Był młodszy to mógł sobie ponosić, teraz tylko wstyd. I nie ma taryfy ulgowej, że artysta i indywidualista. Robi się na Arkadiusa a to przecież Polska. Czy oryginalność wyglądu jest zarezerwowana dla młodych? Więcej swobody – chciałaby się krzyknąć. Byłoby barwniej. W końcu alternatywne rozwiązania mody mogą być dostępne, poza gwiazdami (które mogą wszystko), również dla ‘szarych’ indywidualnych incognito. A może te odrębne jednostki z pokolenia starszej młodzieży szokują z premedytacją i to jest ich przewaga nad młodymi? Monika Sidorowicz (mysli@dlastudenta.pl)
|