Ideał, rozumiany jako niekwestionowane uosobienie doskonałości, ma jedną zasadniczą cechę - nie istnieje. Tyczy się to zwłaszcza kwestii „kobiety idealnej”, choć wielbiciele konkursu Miss Świata mogą być odmiennego zdania. Problem polega na tym, że mówiąc o wzorze doskonałości płci pięknej, tak naprawdę nie wiemy, jakie cechy winniśmy uwzględnić: przymioty ciała, ducha, umysłu, a może czyny, które podobno mówią więcej o człowieku niż słowa.
Prawda jest taka, że nie istnieją żadne obiektywne kryteria, które pozwoliłyby uchwycić i zdefiniować istotę kobiecości. Co więcej, każdy z nas nosi w sobie całkowicie odmienne wyobrażenie takiego „ideału”. Brak jednego, doskonałego wzorca pozwala literatom, malarzom i rzeźbiarzom snuć własne fantazje na temat tej niedoścignionej doskonałości. O tym, jak różne mogą być to wizje, najlepiej zaświadczą poniższe charakterystyki czterech białogłów. Zosia z „Pana Tadeusza” to młoda dziewczyna, która w całej epopei zbyt wiele do powiedzenia nie ma. Jest smukła, ładna, delikatna, nieco eteryczna (stąpając, ledwo dotyka ziemi). Uosabia dziewiczą czystość i naturalność, która doskonale koresponduje z otaczającą ją przyrodą. O Zosinej psychice niestety zbyt wiele powiedzieć się nie da. Jest prostolinijna, odrobinę dziecinna, a przez to także nieco naiwna. Stanowi swoistą przeciwwagę dla starzejącej się i obarczonej pokaźnym bagażem życiowych doświadczeń Telimeny. Nie błyszczy też inteligencją i nie zachwyca elokwencją. Nie posiada cech typowej uwodzicielki. Nawet wtedy, gdy przyciąga męskie spojrzenia, autor karze nam wierzyć, że robi to w niewinny i całkowicie niezamierzony sposób. Mickiewiczowska wizja różni się zdecydowanie od wizji Charlesa Baudelaire’a, który na wzór mitycznego Pigmaliona stworzył własną „kobietę doskonałą”. Wiersz „Ideał” zdecydowanie odrzuca kobiecość reprezentowaną przez dziewczęta, które symbolizuje Zosia. Baudelaire’owi marzy się bowiem kobieta-demon, ktoś na podobieństwo mrocznej Lady Makbet. Niewiasta niebanalna, ale i wyjątkowo niebezpieczna - zdolna do zemsty i mordu. Pod względem urody bliżej jej do posągowych piękności Michała Anioła niż delikatnych dziewczątek opiewanych w romantycznej poezji. Kobieta Boudelaire’a to zatem kobieta dojrzała i silna, choć może… nie do końca zrównoważona psychicznie. O Jagnie mówiono, że „urodna była, i strojna, i takiej postury, że i drugiej dziedzicównie z nią się nie mierzyć”. Ta femme fatal ze wsi Lipce to jeden z najciekawszych portretów kobiecych w „Chłopach” Reymonta. Zdrowa, młoda, postawna i, co nie mniej ważne, z majętnej rodziny, reprezentowała doskonały obraz wiejskiej panny na wydaniu. Jagna posiadała także szereg cech, które uczyniłyby ją zapewne obiektem westchnień wielu młodopolskich poetów – chłopomanów. Obok niezwykłej urody posiadała również artystyczną duszę i… „temperament”. Odmienność Jagny przyczyniła się jednak do jej klęski i wygnania ze wsi. Nietuzinkowa piękność o artystycznej duszy została odrzucona przez społeczeństwo, które nie tolerowało indywidualności. Ostatnia z pań, Bridget Jones, to w porównaniu z wyżej wymienionymi „antyideał kobiecości”. Bridget jest zakompleksioną współczesną trzydziestolatką, która ma tendencje do pakowania się w kłopoty. Pannie Jones daleko jednak do uroczych dziewczątek czy kobiet fatalnych. Jej życie to niekończąca się walka z nałogami i nadwagą oraz niestrudzone poszukiwania faceta, który okaże się wymarzonym materiałem na męża. Pomimo wad i słabostek Bridget, wiele kobiet na całym świecie chce się z nią utożsamiać i deklaruje: „Bridget Jones to ja!” Bohaterka „Dziennika”, notabene stworzona przez kobietę, posiada bowiem dużo uroku, humoru i życiowego optymizmu. Te cztery panie to, jak sądzę, najlepszy dowód na to, że „kobieta idealna” nie istnieje. Najlepiej zatem przyjąć a priori, że w każdej kobiecie jest coś z ideału, a poszukiwania doskonałości pozostawić poetom i marzycielom. Monika Szafrańska (nika@dlastudenta.pl)
|