Czytelnia - Naszym zdaniem

"Głównym wrogiem Rosji są jej mieszkańcy"

2008-11-13 15:40:36

 Na początku grudnia nakładem wydawnictwa Czytelnik ukaże się w Polsce nowa książka wybitnego rosyjskiego pisarza, Wiktora Jerofiejewa, zatytułowana "Rosyjska apokalipsa". Specjalnie dla naszych Czytelników publikujemy wstęp do tej książki!

***

"Głównym wrogiem Rosji są jej mieszkańcy. Tortury - to kluczowe słowo rosyjskiego życia. Rosja zawsze, na przestrzeni całej swojej historii, tyranizowała, dręczyła swój naród, znęcała się nad nim. Świadomie, zasłaniając się carskimi lub komunistycznymi doktrynami ideologicznymi, niszczyła go w rozmiarach apokaliptycznych - wojnami, głodem, epidemiami, czystkami, represjami. A na dodatek zmuszała mieszkańców do miłości wobec rosyjskiego państwa, do nieustannego krzyczenia mu „hura!". W tym zawarł się sens rosyjskiej apokalipsy.

Dzisiaj Rosja dostała zawrotu głowy. Ma ogromne zapasy ropy, lecz sama mało co produkuje. Ma broń jądrową, lecz obrzydliwe drogi. Upiera się, że jest potężna. Kto jednak z bliższych i dalszych sąsiadów dostrzega jej atrakcyjność? Ten ogromny kraj boi się, że rozleci się na kawałki.

Rosja zawsze gardziła naturą człowieczą i chciała ją ulepszyć, przymierzając totalitarne ideologie. Jednak dzisiaj Rosja jest ideologiczną kaleką. Nie może zrozumieć, po co istnieje. Nie posiada idei narodowej, któ­ra byłaby zdolna zjednoczyć kraj. Dla opozycji władza jest czekistowską juntą. Czekiści z natury swojej są od­działem karnym, a nie twórczym. W najlepszym razie są zdolni, jak podpułkownik Putin, do wykonania zadań operacyjnych, taktycznych, nie posiadają natomiast zdolności strategicznych.

Jednak Rosja nie stoi w miejscu. Poprzez malignę apokalipsy jej mieszkańcy, wykorzystując ideową próż­nię, brnąc przez ruiny wartości moralnych (Rosja w ciągu ostatniego wieku dwa razy zmieniała podstawowe wartości: podczas rewolucji 1917 roku i po rozpadzie ZSRR w 1991 roku), po omacku szukają drogi do życia prywatnego. Może w tym jest ratunek?

Czego dobrego dokonał Putin w ciągu ośmiu lat swych rządów? Dokąd dąży Miedwiediew? Bez zastanowienia odpowiedziałbym: za ich panowania Rosja otrzymała unikalną możliwość wolnego, prywatnego życia. Tu kryje się zagadka popularności władzy, której nie może zrozumieć Zachód. Przy tym wcale nie uważam, że Putin świadomie postawił sobie za cel rozwój życia prywatnego. To raczej życie prywatne, jak kura z rąk goniącego ją gospodarza na wsi, wyrwało się z rygorów rosyjskiego państwa i gdacząc ze strachu, schowało się gdzieś w krzakach. Jednakże stwierdzenie, że władza machnęła ręką na życie prywatne, mówiąc: „żyjcie sobie, jak chcecie, tylko nie przeszkadzajcie mi rządzić", byłoby nie do końca prawdziwe.

Władza postarała się wykorzystać odkrywające się przed Rosjaninem radości życia prywatnego nie tylko po to, by oderwać go od polityki, lecz i jako bodziec do rozwoju państwa. Pozbawiona wyraźnej orientacji ideologicznej, tak charakterystycznej dla światopoglądu komunistycznego, wielomilionowa armia putinowskich urzędników pracuje dla państwa, rozkręcając na froncie osobistym (w swoim domu i na działce) idee hedonizmu i rozkoszy. Życie prywatne stało się ich głównym „bonusem". Jednak nie byłoby tego, gdyby władzy, a przede wszystkim samego prezydenta, nie ciągnęło do tej samej, choć nie w pełni uświadomionej, filozofii upojenia rozkosznym życiem. W ten sposób mieszkańcy, urzędnicy i szczyty władzy powiązane zo­stały wspólnym celem prywatnego dobrobytu.

Oczywiście na tle skromnego bytowania większości mieszkańców, mówienie o realnym wzroście dobrobytu jest pochopne, jednakże glamourowe życie urzędniczej i politycznej elity, przeróżnych „znakomitości" z show-biznesu stało się, jeśli nie ogólnonarodowym marzeniem, to w każdym razie przedmiotem burzliwych dyskusji, przeklęć i naśladowania. Mieszkańcy Rosji nienawidzili i nienawidzą bogaczy, jednak gdy córka biedaka wyjdzie teraz za mąż za milionera, jej rodzina raczej zapomni o swej nienawiści do bogatych. Społeczeństwo popiera Putina, strzałka kompasu życia stopniowo przesunęła się z punktu ogólnonarodowego tumiwisizmu do punktu „ja też chcę żyć lepiej".

Życie prywatne nigdy nie stało się otwartym tematem dla putinowskiego reżimu. Ogólnikowe słowa o narodowym dobrobycie charakteryzowały też komunistów - w tym względzie nic się nie zmieniło. Jednak za komunistów był to czysty frazes. Za Putina życie prywatne stało się oficjalnie prywatne. W sferze socjalnej jak gdyby go nie ma, i lepiej w nim nie grzebać, nie ruszać, gdyż w dużym stopniu zbudowane jest na pieniądzach zarobionych w sposób wątpliwy moralnie, a jednocześnie jest wszędobylskie.

Życie prywatne - to przepełnione w całym kraju res­tauracje, to korki na ulicach dużych miast, to masa podmiejskich domów nieprawdopodobnych rozmiarów, których może pozazdrościć Bawaria i Kalifornia, to nocne kluby i dyskoteki, w których młodzi ludzie bawią się tak, że amsterdamskie rozrywki wydają się mdłe. To są jednak tylko zewnętrzne przejawy.

Co się zaś tyczy filozofii, to filozofia życia prywatnego rzuca się w oczy z każdej reklamowej planszy, baneru, których pełno w rosyjskich miastach. Filozofia życia prywatnego - to szaleńcze zauroczenie Internetem jako środkiem kontaktów osobistych. Ale najciekawsze jest to, że filozofią życia prywatnego przesycona jest cała rosyjska telewizja. Programy informacyjne i polityczne wydzierżawiono Kremlowi, są również inne programy propagandowe, jednak cała reszta czasu antenowego wysławia uroki życia prywatnego - w piosenkach, serialach, w satyrycznych i innych programach rozrywkowych.

To samo można powiedzieć o słowie drukowanym. Większość czasopism zajmuje się stylem życia - wciąż jeszcze nowym zjawiskiem dla Rosjanina, który przecież dwadzieścia lat temu nie znał tego zwrotu. Olbrzymia ilość materiałów poświęcona jest modzie, seksowi, samochodom, jedzeniu, życiu towarzyskiemu - począwszy od ekskluzywnych, glansowanych stołecznych żurnali, które czyta elita, kończąc na prowincjonalnych brukowcach. Gazety nie pozostają w tyle. Ich ulubionym tematem jest spędzanie czasu wolnego: rodzinnie, turystycznie, erotycznie, jak sobie życzysz. Słowo drukowane, jak i telewizja, w zasadzie jest lojalne wobec Kremla, lecz tam, gdzie poruszane są problemy życia społecznego, związane z osobistymi sprawami ludzi - tam gazety i czasopisma starają się raczej zadowolić czytelnika niż Kreml.

Wszystko to odciąga ludzi od polityki. To odciąganie, szczególnie w telewizji, dokonywane jest świadomie, planowo, i tu odbywa się roszada, która weszła do niewidocznego jądra systemu państwowego: Daję wam wolność życia prywatnego - mówi państwo - a wy za to płaćcie mi lojalnością, a jeszcze lepiej - bezwarunkowym poparciem. I w rzeczy samej: otrzymaliśmy tajemną wolność podziemnego życia prywatnego. Możemy uczyć nasze dzieci praktycznie wszystkiego, tworzyć z nich chrześcijan lub buddystów - tymczasem jeszcze sami o tym decydujemy. I wreszcie możemy, w zależności od posiadanych pieniędzy, pojechać albo do Włoch, albo na Wyspę Wielkanocną. Zapewne właśnie to nazywa się autorytaryzmem z ludzką twarzą.

W jakim stopniu jednakże taki autorytaryzm ma ludz­ką twarz? Wnioskując ze znanego procesu Chodorkowskiego, przeprowadzonego wedle najlepszych wzorców stalinowskich procesów pokazowych (co praw­da bez skruchy samego oskarżonego), albo z głośnych zabójstw dziennikarzy i otrucia byłego agenta bezpieki, dokonanego dosłownie na oczach całego świata - takie określenie nie ma właściwie sensu. Jeżeli natomiast weźmie się pod uwagę potworną polityczną konstantę rosyjskiej historii, wówczas można zrozumieć, dlaczego ludność rzeczywiście pozytywnie ustosunkowała się do rządów Putina.

W rosyjskiej historii praktycznie nigdy nie było miejsca dla swobodnego życia prywatnego. Już w dokumentach Rusi Kijowskiej z X wieku można spotkać zasady ograniczające życie prywatne. Nie wolno było golić bród, kobiety nie mogły strzyc włosów. Nie wolno było mieć bliskich kontaktów z innowiercami, nawet razem zjeść obiadu. Później religijne i polityczne zakazy znalazły się w słynnej księdze, regulującej prywatne życie średniowiecznej Rosji, w „Domostroju" - tam wszystko zostało zreglamentowane do skrajności.

Wreszcie Piotr I, wielki reformator i okcydentalista z początku XVIII wieku, wprowadził obostrzone zakazy na wszelkie przejawy wolności osobistej i stworzył fiskalno-policyjne państwo. Wszystko zaczęło się zmie­niać dopiero w połowie ówczesnego wieku, ale tylko dla klasy wyższej. 18 lutego 1762 roku mało znaczący rosyjski car Piotr III wydał ustawę o wolności szlachty. Szlachta od tego czasu miała prawo nie służyć państwu, swobodnie mieszkać w swych posiadłościach i bez przeszkód podróżować za granicę. To był najszczęśliwszy dzień w historii rosyjskiej szlachty. Możliwe, że właśnie tę datę należy uznać za początek życia prywatnego w Rosji.

Jednak nawet po tej reformie, która jednocześnie wzmocniła poddaństwo milionów rosyjskich chłopów-niewolników, życie prywatne znajdowało się pod ścisłą kontrolą carskiej władzy aż do początku XX wieku. Wystarczy wspomnieć, że urzędnik nie mógł ożenić się bez zgody swego zwierzchnika. Po rewolucji 1905 roku prywatne życie w Rosji stało się rzeczywiście wolne, i trwała ta wolność dwanaście lat. W ciągu całej historii jedynie dwanaście lat wolności (włączając zresztą pierwszą wojnę światową)!

Później przyszli komuniści, którzy umieścili życie prywatne właściwie poza prawem i ludzie stali się rzeczywis­tymi niewolnikami państwa. Dla przykładu, w mojej moskiewskiej klatce schodowej do tej pory istnieje pozostałość komunizmu - dwa „kołchozowe" mieszkania, w których gnieździ się do kupy kilka skłóconych ze sobą rodzin. Tam piekło trwa.

Pierwsze przejawy prywatnego życia pojawiły się w ZSRR po śmierci Stalina. To byli słynni bikiniarze - młodzi ludzie, którzy chcieli modnie, stylowo się ubierać. Państwo walczyło z nimi, szydziła z nich literatura radziecka. Jednakże chruszczowowskie masowe bu­downictwo maleńkich, „samodzielnych" mieszkań w nędznych czteropiętrowcach, upowszechnienie małych ogródków działkowych, wreszcie wybudowanie fabryki samochodów na włoskiej licencji w czasach Breżniewa - te osławione łady, które do tej pory można spotkać na rosyjskich drogach - wszystko to da się określić jako pozaplanowe wtargnięcie prywatności do życia ludzi radzieckich.

Dopiero podczas pieriestrojki nastąpił rzeczywisty historyczny przewrót: kolektywne „my" (jako cel historii) zostało stopniowo zamienione na indywidualne „ja" i wielu byłych ludzi radzieckich w sposób dosłowny zostało pozbawionych sensu życia, nie rozumiejąc zmian. W latach 90., za rządów Jelcyna, nastąpiły zasadnicze reformy ekonomiczne, jednak wywołany przez nie czasowy, uzasadniony chaos społeczny, fale strajków, opóźnienia w wy­płatach pensji, krach finansowy 1998 roku nie mogły sprzyjać rozwojowi życia prywatnego i tworzeniu się klasy średniej.

Po dojściu do władzy na wezwanie Jelcyna, Putin potrafił ustabilizować sytuację ekonomiczną i - składając w ofierze wiele swobód demokratycznych zachod­niego wzorca - wzmocnił państwo (pozostawiając, co prawda, otwartym pytanie o rozwój strategiczny kra­ju). Właśnie wówczas po raz drugi w historii Rosji po­wstały przesłanki do życia prywatnego. Jednak w os­tatnich dwóch-trzech latach rządów Putina państwo znowu zaczęło poszukiwać ideologii, która mogłaby związać Rosję wspólnym duchowym celem. Wolność ży­cia prywatnego stała się jak gdyby wytchnieniem - z czymś podobnym, a'propos, mieliśmy już do czynienia w latach 20. podczas NEP-u, gdy przywrócono pew­ne elementy kapitalizmu.

Obecne państwo znowu zaczęło wychowywać młodzież, teraz w duchu patriotyzmu, tworząc prokremlowskie ruchy młodzieżowe o charakterze nacjonalistycznym. Prócz tego państwo zbliżyło się do Cerkwi prawosławnej i zaczęło rozważać możliwość nauczania dzieci kultury prawosławnej od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Widmo cywilizacji prawosławnej zawisło nad krajem. Jasne, że to już nie jest wolność życia prywatnego, to zupełnie no­wa historia.

Czy za prezydentury Miedwiediewa będzie kontynuowana taka ofensywa na wolność życia prywatnego?

Jasne jest tylko, że ludność, która w różnym stopniu zasmakowała we własnościowych urokach życia, niechętnie rozstanie się z wolnością osobistą, której wartość zresztą nie do końca sobie uświadamia. Wątpliwe, by patriotyzm i prawosławie poradziły sobie z zadaniem stworzenia ideologii państwowej - nie zauroczą całej Rosji, szczególnie Dalekiego Wschodu.

Jeżeli ta ideologiczna próżnia będzie trwać, w najbliższych latach prywatne życie w Rosji wzmocni się (jeżeli nie bierze się pod uwagę kryzysowych wa­riantów rozwoju kraju) na tyle, że trudno będzie rozwalić je minami propagandowymi. Życie prywatne jest ratunkiem dla Rosji. Dzięki niemu, dzięki stopniowemu rozwojowi wartości rodzinnych, Rosja może wyjść na drogę oświecenia i modernizacji i znaleźć się we wspólnocie krajów demokratycznych."

Wiktor Jerofiejew


Słowa kluczowe: Wiktor Jerofiejew "Rosyjska apokalipsa" nowa książka literatura Rosja Czytelnik
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • A myslalem, ze ja jestem szalony! [0]
    Wariat
    2008-11-18 12:00:34
    Pomozcie studentce, biedne dziewcze chyba nie wie co chce zrobic :P zrobiewszystko.net - to to juz trzeba byc naprawde nienormalnym
Zobacz także
Z Polską i Ukrainą jest jak z barszczem
Z Polską i Ukrainą jest jak z barszczem

Ukraiński borszcz jest gęstszy, bardziej wyrazisty i bardziej sycący. Jest mieszanką wszystkiego, co najlepsze i wszystkiego, co akurat znajdzie się pod ręką. Jak sama Ukraina – zaskakująca mieszanka narodowa, historyczna i tożsamościowa.

"System Białoruś" Andrzeja Poczobuta
"System Białoruś" Andrzeja Poczobuta

„Państwo to JA!” - mawiał Ludwik XIV, absolutny władca Francji i Francuzów. Podobnie może mówić dziś o sobie Aleksander Łukaszenka, prezydent, władca i „baćka” Białorusi od 1994 roku.

"Obłęd'44" - nowa książka Piotra Zychowicza
"Obłęd'44" - nowa książka Piotra Zychowicza

Czyli jak Polacy zrobili prezent Stalinowi, wywołując Powstanie Warszawskie.

Ostatnio dodane
Z Polską i Ukrainą jest jak z barszczem
Z Polską i Ukrainą jest jak z barszczem

Ukraiński borszcz jest gęstszy, bardziej wyrazisty i bardziej sycący. Jest mieszanką wszystkiego, co najlepsze i wszystkiego, co akurat znajdzie się pod ręką. Jak sama Ukraina – zaskakująca mieszanka narodowa, historyczna i tożsamościowa.

"System Białoruś" Andrzeja Poczobuta
"System Białoruś" Andrzeja Poczobuta

„Państwo to JA!” - mawiał Ludwik XIV, absolutny władca Francji i Francuzów. Podobnie może mówić dziś o sobie Aleksander Łukaszenka, prezydent, władca i „baćka” Białorusi od 1994 roku.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?