Euro 2012 "zabije" polską piłkę nożną?
2007-04-20 16:10:12Decyzja o przyznaniu Polsce i Ukrainie organizacji piłkarskich Mistrzostw Europy w 2012 roku wzbudziła w naszym kraju, i oczywiście u naszych wschodnich sąsiadów też, wielką radość. Znam takich, którzy jeszcze nie mogą dojść do siebie po imprezach, zorganizowanych dla uczczenia tego sukcesu. Ja zaś wyłamię się z tego radosnego chóru. Bo Euro 2012 w Polsce oznacza śmierć polskiej piłki nożnej.
Zapewne większość (wszyscy?) z czytelników uzna teraz, że autor tekstu - człowiek o dziwnym nazwisku - próbuje być na siłę oryginalny. Że chce wykreować się na intelektualistę, który wizjonersko dostrzega to, czego nie widzi ciemny lud. A przy okazji, dzięki naciąganej figurze retorycznej, próbuje zwabić czytelników do przeczytania tego artykułu i napchać kieszeń większą wierszówką.
I zdaję sobie sprawę, że czytelnicy po lekturze tekstu nie zostawią na autorze suchej nitki.
Od razu uspokajam. Nie chodzi mi o typowo polskie szukanie dziury w całym. Nie chcę tym tekstem podbudować miłości własnej. Pragnę za to - w nieco przewrotny sposób - wykazać, że Euro 2012 może być gwoździem do trumny naszej piłki nożnej w jej obecnym kształcie.
Nie da się ukryć, że ogromna większość działaczy piłkarskich to relikty przeszłości. Zarówno, jeśli chodzi o wiek, jak i o mentalność. Szlify działaczy zdobywali w PRL. Uczyli się, jak wykombinować parę groszy dla klubu pod stołem czy też do którego dygnitarza partyjego się "przykleić", żeby ich klubowi nie działa się krzywda. Za symbolicznego patrona tej pociesznej grupki działaczy można uznać bohatera "Misia", Prezesa Ochódzkiego. Ten sam typ, ten sam konformizm, to samo cwaniactwo...
By przekonać się, jak głęboko zakorzenione w poprzedniej epoce są ci działacze, wystarczyło obserwować zjazdy Polskiego Związku Piłki Nożnej. Panowie działacze, na których artyści z muzeum figur woskowych mogliby się wzorować, gdyby chcieli stworzyć eksponat pt. "Typowy dygnitarz socjalistycznego państwa", tworzyli towarzystwo wzajemniej adoracji. Nie zgadzali się na żaden plan, który mógłby podważyć ich pozycję. Pamiętam, że w ubiegłym roku, gdy afera korupcyjna zataczała coraz szersze kręgi, owi związkowi aparatczycy wsparli prezesa Michała Listkiewicza jednogłośnie. Mimo nawoływań mediów, by Listkiewicz - moralnie odpowiedzialny za łapówkarstwo - zrezygnował, działacze bronili prezesa jak niepodległości.
Nie warto chyba wspominać, że ci typowi przedstawiciele mentalności "homo sovieticusa" działają w piłce na każdym szczeblu. Im niższa liga, tym jest ich więcej. Przykro to mówić, ale niestety futbol w Polsce właśnie takimi działaczami stoi.
Euro 2012 to dla Polski ogromna szansa, ale i wyzwanie, jakich mało. To trochę tak, jakbyśmy ponownie wchodzili do Unii Europejskiej. Tyle tylko, że teraz na poważnie. Przed akcesją do UE, musieliśmy dostosować nasze prawo do wymogów unijnych. A że czas gonił, to bywało i tak, że parlamentarzyści zmieniali ustawy do późnej nocy. Teraz przed Polską wyzwanie numer dwa - musimy budować na potęgę. Drogi, tory kolejowe, lotniska. I oczywiście stadiony. Na modernizację Polski są gigantyczne środki finansowe. W rachubę wchodzi kosmiczna kwota 37 miliardów euro!
Nie można pozwolić, by wyjęci z poprzedniej epoki działacze dostali choć euro z tej puli pod swoją opiekę. Wyniki śledztwa w aferze korupcyjnej pokazują, że ci panowie potrafią sobie świetnie poradzić, gdy idzie o interesy. Poradzić sobie w sposób niekoniecznie uczciwy. Polską piłkę do Euro powinni przygotowywać młodzi, wykształceni, obyci w regułach nowoczesnego biznesu ludzie. Jak choćby właściciel Korony Kielce, Krzysztof Klicki.
Mogę się założyć, że jeżeli działacze (zwani pieszczotliwie "leśnymi dziadkami") zostaną odcięci od funduszy i zastąpią ich profesjonaliści, znający się na nowoczesnym zarządzaniu menadżerowie - polska piłka "umrze". Ale wtedy nadejdzie zupełnie nowa jakość. Nawyki z poprzedniej epoki będą powoli wykorzeniane, a normą staną się przejrzyste, uczciwe reguły.
Wtedy będziemy mieli w polskim futbolu prawdziwe Euro.
Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)