Esej ekonomiczny pt. Mój samochód
2005-12-17 00:00:00I stało się wyleciałem z kretesem,
chciałem być cwaniakiem, a stałem się frazesem.
No cóż przedemną świat, przedemną sława i pieniądze myślę,
żegnaj więc PWR już nawet gdybym chciał, wrócić nie zdążę.
Nie mając nic do stracenia, wpadłem na pomysł genialny
otworzę swój własny interes medialny,
gazetka „Mój samochód” się nazywała i muszę przyznać że niezłe dochody dawała,
nie myśląc dłużej, gdy trochę gotówki przybyło,
zacząłem zatrudniać następnych aż było miło
teraz wszyscy robią to, co do nich należy-
Wacek z tuszem zasuwa, Paweł drukuje, a Marek to wszystko pięknie nadzoruje
Piotrek też rzetelnie pracę wykonywał, znał się chłopak na rzeczy
choć razem za mną studiował.
Pracowników miałem już kilkunastu, a dochody maleć nie chciały
więc myśląc dalej w ten sposób- zatrudniałem.
I tak Darek zgodził się od razu
choć na wykładach nie był ni razu.
Bartek, kumpel z 'samochodówki', znał temat dogłębnie
więc przyjąłem go bardzo chętnie.
Zyski szły w górę i wszyscy zadowoleni byli ,nie trwało to jednak zbyt długo
jak się okazało, wszyscy żeśmy się mylili.
otóż gdy os w ulu było już ze czterdzieści,
zyski zaczęły nagle obniżać swe loty,
zupełnie jak te rozbite samoloty
Wszystko wbrew logice
zupełnie nie wiem co było przyczyną
i wtedy przypomniał mi się mój profesor, cała ta ekonomia i to, że na wykłady nie chodziłem.
wnet wertuje księgi nerwowo, jest, znalazłem, strona 256 rozdział 5 „Prawo malejących przychodów”
przeczytałem to wszystko uważnie i zrozumiałem
jaki byłem głupi - najwyraźniej
(i przypomniałem sobie jak nasz profesor powtarzał
Ekonomia królową nauk jest moi kochani,
ja wtedy cicho się śmiałem,
i ukradkiem w czoło pukałem.
teraz jestem bankrutem mądrzejszym o jedną wagę:
trzeba było uczyć się Ekonomii,
a nie chodzić na piwo z bratem!
(Paweł Kaluscha; Wydz. Mechaniczny, Mechanika i Budowa Maszyn)