Dziejowa (e)misja Lisa
2008-01-09 16:21:02KOMENTARZ
O tym, że Telewizja Polska jest chorągiewką powiewającą na wietrze politycznej koniunktury, wiedzą chyba nawet wielbiciele nieco gwiazdorskich, ale już niekoniecznie tanecznych popisów na lodzie. Co mądrzejszym wiadome jest również, że w skutek specyficznych właściwości atmosfery na scenie politycznej wiatr wiał nieprzerwanie od jesieni 2005 roku. Jednak już od lutego świeża bryza optymistycznej przyszłości zadmie w koguta, który wskaże wszystkim zbłąkanym pracownikom TVP, z prezesem Urbańskim na czele, południe zmian. Bowiem to właśnie w lutym Tomasz Lis poprowadzi swój program publicystyczny w TVP2.
Andrzej Urbański, członek TPPR - fikcyjnego Towarzystwa PiS-owsko Prorządowych Redaktorów, wymyślonego przez Lisa na pognębienie nierzetelnych dziennikarzy - oferuje mu etat. Nieustępliwy krytyk IV RP i upisowionej gadzinowej Telewizji Polskiej dostaje najlepszy czas antenowy w tejże stacji. Prezes Urbański, pan na włościach TVP od marca urzędujący, zapragnął wraz z nowym rokiem prawdziwie publicznej telewizji. Takiej dla ludzi. Takiej, co to wyedukuje, ukulturalni, w społeczeństwie obywatelskim odnaleźć się pomoże.
Nie tak dawno TVP miała inne zadania. Ale teraz została wyposażona w misję społeczną. Jak przystało na prawdziwą telewizję publiczną - TVP potrafi sprostać aktualnym okolicznościom. Gdy naród potrzebował oręża w walce z wrogami jedynego słusznego ustroju IV RP i wygibasów na łyżwach, to je dostał. Teraz naród potrzebuje telewizji z misją. Na ratunek śpieszy Tomasz Lis. On to misją pokieruje. On dla misji bohatersko zrezygnuje z dziennikarskiego niebytu w medialnym podziemiu Internetu, gdzie, strącony po spektakularnym odejściu z Polsatu, podjął się społecznego ocalania umysłów Polaków. A że korzyści z tego nikłe były i oglądalność nie taka jakby się chciało, w samą porę pojawił się ten prezes Urbański i jego misja. Z dużą oglądalnością i dużymi pieniędzmi w tytule. I w kolejną chorągiewkę zadął wiatr.
Katarzyna Górniak
(katarzyna.gorniak@dlastudenta.pl)