Bo internauta nie słuchał Radia Maryja...
2007-09-12 14:38:10KOMENTARZ
- Młodemu internaucie z Cieszyna grożą trzy lata więzienia. 28-letni Marek W. jest oskarżony o publiczne znieważenie prezydenta Kaczyńskiego. Powód? Napisał amatorski program do tzw. pozycjonowania stron w internecie. Testując go, zajął się oficjalną stroną prezydenta RP. Gdy internauci wpisywali w wyszukiwarkę słowo "kutas", wyskakiwała im na ekranach komputerów oficjalna strona prezydenta Polski - pisze dziennik "Metro". Do czasu, aż namierzyła go śląska policja. Ta sprawa pokazuje, że nasza władza w dziedzinie hipokryzji jest wyjątkowo biegła.
Całkiem niedawno w mediach pojawiły się nagrania z wykładów ojca Tadeusza Rydzyka w jego toruńskiej szkole. Duchowny nazwał żonę prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Marię, "czarownicą" i zasugerował, że skoro popiera postulat wprowadzenia eutanazji, to sama powinna się jej poddać. Prezydenta określił zaś jako uległego wobec żydowskiego lobby, które szkaluje imię Polski w świecie i czai się na polskie nieruchomości. Jaka była reakcja braci na te słowa Rydzyka? Żadna. Prokuratura zbadała sprawę i umorzyła ją, nie znajdując podstaw do ścigania duchownego za znieważenie prezydenta.
Wydaje się oczywiste, że gdyby Tadeusz Rydzyk nie stał na czele środowiska Radia Maryja, które jest trzonem elektoratu PiS - bracia Kaczyńscy by mu tej zniewagi nie odpuścili. Bo z wrażliwości na punkcie swojego dobrego imienia bracia są powszechnie znani, podobnie jak i z tego, że zniewag nie odpuszczają przez długie lata. I nie robią wyjątków. Przykład? Władysław Bartoszewski podpisał list krytyczny wobec prezydenta, a Lech Kaczyński publicznie odmówił złożenia mu urodzinowych życzeń.
Ale odpuścili. Bo honor honorem, obraza obrazą, ale polityka przede wszystkim. Więc nawet jak plują nam w twarz, to mówmy, że deszcz pada.
Rydzykowi się upiekło, ale internaucie z Cieszyna, o którym pisze "Metro", już nie. Może faktycznie nieco za mocno dworował sobie z prezydenta, ale bez przesady - albo identyczne wypowiedzi traktujemy tak samo, niezależnie, czy to słowa arcyważnego politycznego sojusznika czy zwykłego Kowalskiego, albo nie bawmy się w miraże i powiedzmy wprost - władzy zwykły obywatel nie obchodzi, on ma się władzy bać, prawo jest dla niego, a nie dla elit. I będzie po krzyku.
Klimat w Polsce mamy taki, że usłużne organy ścigania w lot łapią, co będzie mile widziane przez mianowanych z politycznego nadania przełożonych. Przypadek internetowego żartownisia z Cieszyna jest tego najlepszym dowodem. O tym, jaką uwagę policja i prokuratura przykłada do ochrony dobrego imienia władz, przekonał się niegdyś słynny już bezdomny Hubert H., który w pijackim bełkocie mało subtelnie obszedł się z Kaczyńskimi.
Ale Hubert H. czy nieszczęsny internauta z Cieszyna nie mają wielkiego radia, sporej telewizji, szkoły wyższej i sporej grupy politycznej za sobą. Więc dla nich to nic, jak dura lex sed lex. A ojciec Rydzyk pewnie śmieje się w kułak...
Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)