Nasze komentarze - Naszym zdaniem

Bajeczka

2006-01-04 00:00:00
fot. Adam Skrzydlewski

Dawno, dawno temu, daleko, daleko stąd żyła sobie mała księżniczka. Jej życie było piękne i bardzo jej się podobało, jednak pewnego dnia zapragnęła zobaczyć, jak żyją zwykli śmiertelnicy. Gdy nadarzyły się sprzyjające okoliczności po kryjomu uciekła z zamku, by poznać prawdziwe życie.

 Pierwsze problemy pojawiły się już na dworcu. Bieg oraz późniejsza szalona jazda pożyczonym z królewskiej kolekcji samochodem zaostrzyły jej apetyt. „Gdzie tu można coś zjeść?”- pomyślała dziewczynka. Dookoła same restaurants, caffeterie i fastfoody. Swojsko nazywał się “Bar u Zdzisia”, ale za to nie wyglądał zbyt zachęcająco. Królewna wybrała fastfood, niestety wyszła stamtąd głodna. Zamówiła na chybił- trafił: longer Hot & Spicy, zinger, twister i napój do picia w paskudnym kolorze, lecz nic jej nie smakowało. Głód był coraz dokuczliwszy, więc postanowiła poprosić kogoś
o pomoc. Miła pani skierowała ją do najbliższego supermarketu tłumacząc, że jedzenie na dworcu nie jest najlepszym pomysłem.


 Księżniczka szła, mijając piękne wystawy sklepowe różnych shopów
i marketów. Wreszcie wielki napis oznajmił, że jest już w na miejscu. Przedzierając się dziarsko pomiędzy półkami, ludźmi i napisami „SALE” dobrnęła wreszcie do działu z jedzeniem, który olśnił ją swoją obfitością. Najedzona i zadowolona postanowiła ruszyć dale, już nie na dworzec, lecz na miasto.


 Odwiedziła shopping centre, school of art, kilka megastorów, media cośtam, photo world oraz bookshop, w którym wbrew pozorom sprzedawano książki. Zachwycona dziewczynka poszła też zachęcona plakatami do cinema city, bo lubiła kino
i domyśliła się, że to musi być coś w tym rodzaju. I faktycznie. Na początku czuła się trochę dziwnie, bo tylko ona nie jadła popcornu i nie piła coli, ale za to mogła skupić się na filmie, choć sąsiedzi jej tego nie ułatwiali swoją głośną konsumpcją.
 Po filmie usłyszała, że większość osób rozmawia o pójściu do pubu. Wszyscy zdawali się cieszyć na tą myśl, więc ona tez poszła, w końcu to „dzień przygód”. W najbliższym pubie- Royal Oak- faktycznie było wesoło. Dużo ludzi, śmiechu i ogólnie wesołej wrzawy. A ile materiału do obserwacji! Przemiły barman przymknął oko na jej wiek i polecił coś do picia, ale wolała nie kusić znowu losu. Po namyśle zdecydowała się na sok. Black currant czy orange? -zapytał uczynny barman. Wzięła black currant- nie wiadomo, co to jest, ale brzmi przyjemnie. Przysłuchując się rozmowom bywalców, doszła do wniosku, że to musi być klub dla obcokrajowców- niby mówili po polsku, ale jednak jakoś inaczej. Co to u licha jest darts, flor, mjuzik, didżej, da hałs, oldskul?
A njuskul? O czym oni mówią?


 Przemyślawszy dzień pełen wrażeń księżniczka zmęczona i bardzo zadowolona postanowiła wrócić do domu. „To był ciężki dzień, ale bardzo przyjemny- pomyślała. „Tyle dziś się nauczyłam!” Mijając piękną, idealnie pasująca do otoczenia fontannę wrzuciła do niej monetę. „Muszę tu wrócić! Jeszcze tyle przede mną- skate park, multipleks i ten śmieszny niby-sklep, cały taki czerwono- różowy. Pewnie sprzedają tam kolorowe słodycze. Jak on się nazywał? Chyba pink shop.”

roger-jolly
(
roger.jolly@dlastudenta.pl)

Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • mało bajkowata bajka [0]
    minia
    2006-02-19 15:19:47
    zaczynajac czytac spodziewałąm sie czegos innego...ale pomimo mego zawodu niebyło tak zle:)troche płtyki text ale ogólnie moze być..:p
  • Guma balonowa [0]
    maciek
    2006-01-09 16:37:06
    mi się podoba...ironia...świat wielkiej różowej gumy balonowej - to nie dla mnie.
  • ? [0]
    Kasia
    2006-01-05 21:16:16
    A mnie sie zdaje, że autorowi chodziło o te wszystkie zapożyczenia z innych języków... Jakbyśmy swoich nie mieli.... Podoba mnie się ten tekst. Pozdrawiam
  • ziiiieeeeeew.... [0]
    Hulajnoga
    2006-01-05 18:08:13
    A co to miało być? Tu miał być jakiś morał, czy co? Czy jedynym wnioskiem, jaki wypływa z tego tekściku, miało być, że życie zwykłych śmierteników jest fajowe? Trochę to miałkie, delikatnie mówiąc... Następnym razem poproszę o dzień z życia kierowcy śmieciarki - zapewne opis będzie równie fascynujący.
Zobacz także
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Naród idiocieje na potęgę
Naród idiocieje na potęgę

Już wkrótce nazwisko Wołodyjowskiego poznamy z pieśni na meczach siatkówki, a Soplicę skojarzymy tylko z nazwą wódki.

Polecamy
Ostatnio dodane
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze
Komunistyczne pomniki mają się w Polsce dobrze

Czy niszczenie paskudnych reliktów przeszłości zasługuje na miano przestępstwa?

Max, nie daj się
Max, nie daj się

Mariusz Max Kolonko znienawidzony przez media głównego nurtu, bo skłania ludzi do myślenia.

Popularne
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz
20 miejsc, które musisz zobaczyć, zanim umrzesz

Zobaczcie najpiękniejsze miejsca na świecie, do których pojedziecie, jak już będziecie mieli mnóstwo szmalu!

Brak zdjęcia
Cyganie, jacy są, każdy wie

Każde dziecko wie, że Cyganie nie mają swojego państwa, na tym jednak zazwyczaj nasza wiedza się kończy.

Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów
Nie-muzułmańskie kobiety muzułmanów

Czy związek nie-muzułmanki z muzułmaninem ma prawo bytu? Czy wystarczy, iż obie ze stron włożą w ten związek nie tylko uczucia, dobre chęci, ale obustronny szacunek do siebie nawzajem, jak i do tradycji, religii i swoich rodzin, otwarty umysł, gruntowną wiedzę?