Anytkoncepcji nie będzie, niczego nie będzie...
2006-12-08 17:42:26Posłowie Prawa i Sprawiedliwości i Ligi Polskich Rodzin wpadli na nowy pomysł. Z którego nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać.
Otóż, kilkudziesięciu z nich pracuje nad pakietem ustaw nazwanego Programem Wspierania Rodziny. W tym też to pakiecie ma się znajdować nakaz oznakowania antykoncepcji hormonalnej oraz prezerwatyw napisami typu: „niebezpieczne dla zdrowia". Posłowie, mając na uwadze dobro narodu, pragną ograniczyć ustawowo używanie środków antykoncepcyjnych. Według nich bowiem, stosowanie sztucznych metod antykoncepcji prowadzi do niepłodności i w ogóle jest źródłem wszelkiego zła. Marian Piłka z PiS twierdzi, że „antykoncepcja rozregulowuje organizm kobiety", zdaniem Anny Sobeckiej (była posłanka LPR, obecnie przedstawicielka Ruchu Ludowo-Narodowego) polska rodzina jest w stanie zagrożenia, ponieważ niewiele dzieci się rodzi, a wszystkiemu winien jest rozpowszechniony na masową skalę produkt polskiego i światowego przemysłu gumowego.
Sobecka uważa więc, że ci którzy popierają antykoncepcję, jednocześnie zgadzają się z ideologiami szerzącymi rozwody, sterylizację, prostytucję, pornografię, pedofilię oraz inne zaburzenia seksualne. Maciej Giertych posuwa się jeszcze dalej w szale ataku na antykoncepcję: „akceptując antykoncepcję, mężczyźni sami pozbawiają się męskości" - takie jest przeświadczenie eurodeputowanego z ramienia LPR. I nie sądzę, że coś lub ktoś mógłby zmienić opinię człowieka tak mocno utożsamiającego się dinozaurami i smokami, z istotami nieugiętymi i twardymi - nie dały się przecież pokonać prawom ewolucji, podobnie jak cytowany Maciej Giertych.
Antykoncepcja? Naturalnie, nie hormonalnie
Posłowie PiS i LPR na poważnie wzięli się za ratunek polskiego społeczeństwa. Chcą nas uchronić przed niepłodnością, utratą męskości, pragną również ocalić nasze morały. Pomóc ma w tym kampania zorganizowana z pieniędzy budżetu Ministerstwa Zdrowia. Kampania będzie promować naturalną metodę regulacji płodności, czyli tak zwany kalendarzyk małżeński. Skuteczność owej metody, chyba najlepiej obrazuje jej nieoficjalna nazwa - „watykańska ruletka" oraz liczba dzieci (pięcioro) Bronisława Komorowskiego z PO, który otwarcie powiedział, że jako metodę antykoncepcyjną z żoną stosowali kalendarzyk małżeński.
Jak dokładnie kontrowersyjna kampania ma przebiegać, tego jeszcze nikt nie wie. Wiadomo, że ma być w formie nowoczesnej, multimedialnej, gdyż jej przeznaczeniem jest trafić do szkół w celu wyedukowania młodzieży. Oczywiście, niech nikt nie pomyśli, że przy okazji będą młodzi ludzie informowani o innych środkach antykoncepcyjnych, tych bardziej skutecznych (jak pigułki czy prezerwatywy) - nie o tym kampania mówić nie będzie, państwo bowiem nie może promować, czegoś co przyczynia się do bezpłodności i rozwiązłości (sic!).
Nie dajmy się zwariować
Znając polityków naszej dzisiejszej koalicji, nie powinno nas już cokolwiek dziwić. Czego myśmy nie przeżyli w ostatnich miesiącach?... Sytuacja, opisywana w tym artykule, wydaje się jednak wyjątkowo niebezpieczna. I nie to jest najgorsze, że niektórzy politycy promują idiotyzm w czystej postaci (informacje, które podają są sprzeczne całkowicie z tym, co dowodzą badania naukowe oraz podpowiada zdrowy rozsądek), nie niepokoi najbardziej też fakt, że ludzie władzy nie potrafią zdiagnozować prawdziwych przyczyn problemów z płodnością (bo przecież stres, a nie antykoncepcja, jest główną przyczyną niepłodności), najmocniej bowiem napawa bojaźnią to, że politycy coraz częściej chcą decydować o tym, jak obywatele powinni myśleć i jak żyć. To w państwie demokratycznym rzecz niedopuszczalna, wymagająca ostrej krytyki i społecznego poruszenia. Na szczęście taki opór się pojawił.
Na łamach „Przekroju" Manuela Gretkowska założyła nową partię o nazwie „Polska jest kobietą". Pisarka nawołuje wszystkich tych, którym nie jest obojętne to, co dzieje się w kraju, którzy nie chcą zostawiać swojego losu w rękach nieodpowiedzialnych fanatyków, do przyłączenia się do jej inicjatywy. Apeluje do kobiet i mężczyzn. Skutecznie. Z dnia na dzień przybywa coraz więcej członków obojga płci. Miejmy nadzieję, że działalność partii da kobietom i ich partnerom większe możliwości decydowania o własnym losie.
Nie wszyscy jednak tak na poważnie przyjęli nowe pomysły naszych rządzących. Posłanka SLD Joanna Senyszyn uznała, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: przecież napisy ostrzegające, że użycie prezerwatywy grozi śmiercią lub kalectwem, mogłyby się stać afrodyzjakami, wszak niebezpieczeństwo bywa podniecające, a w sytuacji, gdy ponad 10% dwudziestolatków ma problemy z erekcją, takie dodatkowe bodźce pobudzające są niezwykle potrzebne.
Monika Stefańska
(monika.stefanska@dlastudenta.pl)
fot. forum.antykoncepcja.pl